czwartek, 31 marca 2011

Mój wniosek: niech 10 kwietnia o 8.41 zawyją syreny!

Szanowny Panie Prezydencie,
niebawem będziemy obchodzić pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej, w której zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wraz z małżonką oraz ponad dziewięćdziesiąt towarzyszących mu wysokich przedstawicieli naszego państwa.
            W historii innych krajów trudno odszukać podobną tragedię, która za jednym razem dotknęłaby w takiej skali najważniejsze instytucje państwa oraz przedstawicieli tak wielu grup społecznych.
W tej nie mającej precedensu katastrofie śmierć poniosły także osoby, które były związane z naszym miastem. Wystarczy wspomnieć Wicemarszałka Sejmu – Jerzego Szmajdzińskiego czy ostatniego prezydenta RP na uchodźctwie – pana Ryszarda Kaczorowskiego – honorowego obywatela Jeleniej Góry.
            Doceniając fakt organizowania przez miasto części obchodów rocznicowych zwracam się do Pana Prezydenta z wnioskiem, by 10 kwietnia wzorem wielu innych miast, w Jeleniej Górze, o godzinie 8:41 zawyły syreny alarmowe. 

                                                                                                                      z poważaniem
                                                                                                            Oliwer Kubicki

niedziela, 20 marca 2011

Dwie kładki w jednej. Tylko w Jeleniej Górze :)

W Sobieszowie jest kładka nad potokiem Wrzosówka. Nazywa się "Zuzia":

Jest też w Sobieszowie kładka nad potokiem Wrzosówka. Nazywa się "Maja":
By było swojsko i po jeleniogórsku - kładka jest jedna. 

Moim zdaniem urzędnik odpowiedzialny za ten dowcip powinien dostać podwyżkę. Z dniem pierwszego kwietnia oczywiście :)

środa, 16 marca 2011

Piszą o mnie: Jelonka- "Bank w Baszcie Grodzkiej?"

Radni na wczorajszej sesji wyrazili zgodę na oddanie w długoletnią dzierżawę jednego z najcenniejszych zabytków w Jeleniej Górze. Wątpliwości jednak nie zabrakło.
foto: jelonka.com, TEJO
Rada tej kadencji o średniowiecznej Baszcie Grodzkiej, na którą od trzech lat nie ma pomysłu, dyskutowała po raz pierwszy. Jednak poprzednia rada jesienią ubiegłego roku dwa razy omawiała sprawę baszty. Raz nawet zgodziła się na jej długoletnią dzierżawę, ale na kolejnym posiedzeniu, wycofała się z tej zgody na wniosek poprzedniego przewodniczącego Huberta Papaja.

Teraz Hubert Papaj jest zastępcą prezydenta Marcina Zawiły, który ponownie skierował pod obrady rady wniosek o możliwość wydzierżawienia zabytku na wiele lat (maksimum 20). Bożena Wachowicz-Makieła (Razem dla Jeleniej Góry) dziwiła się, dlaczego jesienią nie podjęto odpowiedniej uchwały. – Przez to baszta stoi niezagospodarowana i generuje koszty, a tak mogłaby już w listopadzie mieć nowego gospodarza – powiedziała radna. Zastępczyni prezydenta Zofia Czernow podkreśliła, że wciąż jest bardzo duże zainteresowanie basztą (wisi na niej baner o możliwości zagospodarowania), dlatego tę sprawę trzeba w końcu pilnie rozwiązać. Zapewniła także, że ten samorząd nie ma zamiaru zabytku sprzedawać.

Radny Oliwer Kubicki (Prawo i Sprawiedliwość) chciał mieć pewność, czy w Baszcie Grodzkiej dominującą nie będzie działalność komercyjna. – Można żywić obawy, że w zabytku powstanie kolejny bank, których w centrum Jeleniej Góry już jest dostatek i które powodują, że śródmieście po godz. 18 wyludnia się – mówił radny. Jerzy Lenard, przewodniczący rady miasta, podkreślił, że potencjalny dzierżawca ma przede wszystkim zapewnić „kulturotwórcze” wykorzystanie baszty, ale działalność komercyjna nie jest wykluczona. Samorząd widziałby najchętniej w zabytku punkt informacji turystycznej, galerię, być może kawiarenkę lub bar [...]. 

Całość materiału znajdziecie Państwo na jelonka.com.

wtorek, 8 marca 2011

Paniom: wszystkiego najlepszego!



Na dodatek cytat z Josepha Conrada, 
który bardzo mnie dziś rozbawił :) 

"Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, 
bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami". 

  

poniedziałek, 7 marca 2011

Interpelacja ws. wycinki drzew na terenie Jeleniej Góry

fot.: Sten Porse

Szanowny Panie Prezydencie! 
         w ostatnim czasie zwrócili się do mnie mieszkańcy ulicy Groszowej zaniepokojeni wycinką drzew w ich okolicy. Nie poprzedziły jej żadne konsultacje, pomimo tego, że usuwany drzewostan mieścił się na posesji należącej do ich wspólnoty mieszkaniowej. Mieszkańcy twierdzą także, że wycięte drzewa były zdrowe i nie zagrażały bezpieczeństwu ludzi i okolicznych zabudowań. 

Opisana sytuacja prowokuje do zadania pytania o podejście władz Jeleniej Góry do wycinki drzewostanu na terenie miasta. Wielokrotnie lokalne media opisywały bowiem sytuacje, w których ku oburzeniu społeczności lokalnej i bez większego ich zdaniem uzasadnienia, służby miejskie wycinały piękne, wpisane w krajobraz okolicy drzewa na Wzgórzu Kościuszki, w Cieplicach, czy na ulicy Słowackiego. Trudno jest nie odnieść wrażenia, że odbywa się to w sposób chaotyczny, bez spójnego i przemyślanego podejścia władz do problemu.  

W związku z opisana sytuacją, bez podważania konieczności usuwania drzew chorych i zagrażających bezpieczeństwu, proszę Pana Prezydenta o odpowiedź na następujące pytania:


- czy zeszłotygodniowa wycinka drzew na ulicy Groszowej odbyła się za wiedzą władz miasta? 
- czy odbyła się ona z poszanowaniem obowiązującego prawa? 
- jaka jest polityka władz miasta w zakresie wycinki drzew na terenie Jeleniej Góry? 

z poważaniem
Oliwer Kubicki 


wtorek, 1 marca 2011

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Pamiętajmy!

 



4 lutego 2011 roku, izba niższa parlamentu uchwaliła ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Gorącym orędownikiem tej inicjatywy był śp. Prezydent Lech Kaczyński i to on skierował w lutym zeszłego roku do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.

Poniżej zamieszczam tekst śp. Janusza Kurtyki – Prezesa IPN, który został opublikowany w dodatku specjalnym do „Gościa Niedzielnego":
  

Żołnierze i obywatele

Ostatni żołnierze zbrojnego podziemia niepodległościowego ginęli z rąk komunistycznych oprawców.

1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim był podobny do wielu innych ponurych dni w przenikniętej strachem i terrorem stalinowskiej Polsce. Pomiędzy godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy rozstrzelani zostali przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość" – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług", „Ludwik") i jego najbliżsi współpracownicy.



Ostatni żołnierze

Tworzyli ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji, wprost (organizacyjnie  i personalnie) kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej. Data ich kaźni – 1 marca1951 r. – symbolicznie zamyka dzieje konspiracji niepodległościowej, zapoczątkowanej 27 września 1939r. w przededniu kapitulacji oblężonej przez Niemców Warszawy, kiedy to grupa oficerów WP z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem zawiązała Służbę Zwycięstwu Polski (później przekształcaną kolejno w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową, zaś w 1945r. w Delegaturę Sił Zbrojnych, na bazie której utworzono we wrześniu tego roku WiN).

Spośród organizatorów SZP dwóch współorganizowało i kierowało Zrzeszeniem WiN: prezesem IZG WiN był płk Jan Rzepecki, rozpracowany i aresztowany przez NKWDiUB w listopadzie 1945 r., zaś prezesem IIZGWiN – płk Franciszek Niepokólczycki, aresztowany przez komunistyczną bezpiekę w październiku1946r.



Egzekucja Łupaszki

Z tej samej zbiorczej celi więzienia mokotowskiego nieco wcześniej, 8 lutego 1951 r., wyprowadzono na śmierć oficerów Wileńskiego Okręgu AK: ppłk. Antoniego Olechnowicza „Podhoreckiego", mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę", kpt. Henryka Borowskiego „Trzmiela", por. Lucjana Minkiewicza „Wiktora". „Łupaszka", oficer kawalerii w kampanii wrześniowej 1939r., był najsłynniejszym chyba polskim dowódcą partyzanckim w czasie II wojny światowej.

Kiedy kaci przyszli do zbiorczej celi śmierci po majora „Łupaszkę", ten jak wspominał współwięzień Mieczysław Chojnacki –„właśnie wyszedł z »kaplicy« [przepierzenia w celi], gdzie się modlił. Podszedł spokojnie do drzwi, następnie zatrzymał się na chwilę, odwracając bokiem do pozostających w celi, i pożegnał słowami: »z Bogiem panowie«.  Odpowiedział mu chór głosów: »z Bogiem«. Zniknął nam z oczu za zatrzaśniętymi drzwiami."

Skazany prowadzony był wieczorem, w porze więziennego apelu, przez dziedziniec, pod związane z tyłu ręce, przez dwóch strażników; trzeci strażnik – kat – postępował tuż za nimi. W pomieszczeniu pomiędzy magazynem a łaźnią więzienną następował strzał w tył głowy. Straconych  chowano w bezimiennych grobach, do dzisiaj niezidentyfikowanych.



Została legenda

Po egzekucji „Łupaszki" i towarzyszy – wspominał współwięzień – „dano sygnał zakończenia apelu i w tym momencie, nim zdążyliśmy się rozejść, wystąpił[więzień] Maciej Jeleń, zwracając się do nas, abyśmy chwilą ciszy uczcili pamięć kolegów żołnierzy. Padła komenda »baczność«", a po minucie »spocznij«, po czym powiedział jeszcze »dziękuję panom«". To niezwykła scena w miejscu, gdzie komuniści starali się swe ofiary upodlić i zdegradować psychicznie. Tej legendy nie udało się zabić.

Janusz Kurtyka